PRELEKCJA NA I
MIĘDZYNARODOWYM ZLOCIE FANÓW
THE BEATLES W
LUBLINIE (30-31.07.2016)
Jakieś pięć lat
temu przeglądając najpopularniejszy serwis wideo Internetu natrafiłem na pewien
interesujący kanał. Prowadził go meksykanin, bardzo chętnie przemawiający do
obiektywu swojej kamery. Filmy, jakie kręcił, ukazywały zarówno jego jak i
członków rodziny wykonujących covery przebojów Liverpoolskiego Kwartetu przy
użyciu tych samych modeli gitar, jakie niegdyś mieli w posiadaniu The Beatles.
Ale obok nich właściciel konta zamieszczał tam także inne filmy, pokazujące
zawartości ekskluzywnych wydań fonograficznych. Dzisiejszy Internet jest pełen
trendów, nierozumianych przez pewną grupę osób. Jednym z takich zjawisk są tzw.
"unboxingi". Dosłownie tłumacząc, filmik ma na celu "odpakowanie
czegoś". Dotyczy to głównie rzeczy
dopiero co wydanych. Gdy ktoś otrzymywał najnowszy model smartphone'a, zaraz po
dostarczeniu przesyłki właściciel uruchamiał kamerę, by zarejestrować film, w
którym pochwaliłby się światu swoim zakupem. Filmy takie mają również na celu
pokazanie osobom zainteresowanym zakupem tego przedmiotu szczegóły jego
zawartości. Bardzo często autor filmu dołącza do obrazu swoje własne refleksje.
Ów meksykanin
zbierał wszystko, co miało bliższy lub dalszy związek z Beatlesami. Dla
przykładu pierwszy wypuszczony filmik z września 2009 roku to otwarcie wielkiej
paczki odebranej z rąk kuriera, skrywającej kilka egzemplarzy najnowszych
zestawów dyskografii Beatlesów w wersjach mono i stereo.
W swoim referacie
przypomnę te najistotniejsze reedycje, które znalazły się na rynku muzycznym po
rozpadzie grupy.
1) THE BEATLES COLLECTION (1978)
Pierwszym poważnym
zestawem dyskograficznym jest zbiór zatytułowany "The Beatles
Collection", wydany 2 listopada 1978 nakładem wytwórni Parlophone.
Gromadził w sobie wszystkie dwanaście albumów studyjnych oraz dodatkową płytę
"Rarities", będącą swoista "prawersją" wydanej dziesięć lat
później kompilacji "Past Masters". Jak wszyscy wiemy, składały się na
nią single nie-albumowe. Największe znaczenie w tym zbiorze, zwłaszcza dla
Brytyjczyków, miał album "Magical Mystery Tour". W roku oryginalnej
premiery - 1967 - jego pełnowartościowa wersja zjawiła się wyłącznie w Ameryce.
Na Wyspach Brytyjskich wydawcy podjęli decyzję o publikacji wyłącznie EP-ki,
gdzie zamieszczono utwory ze ścieżki dźwiękowej do krótkiego filmu o tej samej nazwie.
Na pełnowartościowy longplay czekano dziewięć lat. Box "Collection"
jest pierwszym zestawem z pełną dyskografią The Beatles.
2) The Beatles: The Collection (1982)
W tym punkcie
chciałbym zwrócić uwagę na najlepsze winylowe wydanie, jakie kiedykolwiek
zostało wyprodukowane. Rok 1982 przyniósł elegancki box ze wszystkimi albumami
The Beatles. Producentem wydania była amerykańska wytwórnia płytowa Moblie
Fidelity Sound Lab. Założona w 1977 roku przez Brada Millera firma zajmowała
się tłoczeniem audiofilskich płyt winylowych. Z biegiem ewolucji
technologicznej Mo-Fi wydawało także złote 24 karatowe płyty CD oraz hybrydowe,
zawsze w ściśle limitowanym nakładzie 5000 kopii - bez planowania wznowień po
wyczerpaniu.
Mówiąc o
przygotowaniu materiału, głównym atutem każdego wydawnictwa spod szyldu Mobile
Fidelity jest fakt, iż podstawą w całym procesie są oryginalne taśmy matki.
Inżynierowie odpowiedzialni za mastering mieli za zadanie przenieść na
200-gramowy winyl pełnowartościowe brzmienie zawarte na głównej taśmie.
Box beatlesowski różni
się od innym tym, że koperty skrywające japońskie winyle nie zawierały
reprodukcji okładek a fotografie taśm każdego albumu, a także skany arkuszy z
informacjami o utworach zapisanych na nośnikach magnetycznych, czasie ich
trwania oraz szczegółów technicznych. Reprodukcje okładek znalazły się w
dołączonym albumie książkowym wraz certyfikatem autentyczności wystawionym
przez ekipę Mo-Fi.
3) The Beatles Box Set (1988)
Wchodzimy teraz
w sferę czysto scyfryzowaną, która towarzyszyć nam będzie do końca.
Gdy w latach
osiemdziesiątych zjawiły się płyty kompaktowe, było od razu pewne, że po czasie
wyprą zasłużone winyle, co tak się stało. EMI wypuściło pełną dyskografię w
całości na kompakcie. Materiał został opatrzony sygnaturą informującą, że cały
materiał został zremastrowany cyfrowo. O ile cały proces był faktem, to jakość
nagrań nie była jednak zadowalająca. Mówi się, że powodem niedopatrzeń był
pośpiech, jednak tylko pracownicy EMI opracowujący ścieżki wiedzą lepiej, co działo
się podczas procesu restauracji materiału.
Swój spory
udział w szykowaniu reedycji miał nikt inny jak tylko George Martin. Między
innymi dlatego, że podjął się stworzenia zupełnie nowego miksu stereo albumów
"Help" i "Rubber Soul". Chodziło w gruncie rzeczy na
naprawienie pewnego błędu technicznego (ja go tak nazywam), zwanego fachowo
"hard mix". Polegało to na "chamskim wrzucaniu wokali w lewy
kanał, gdy instrumentarium znajdowało się w prawym" - cytat jednego z
forumowiczów polskiego forum The Beatles sprzed kilku lat. Przyznam szczerze,
że na słuchawkach nie jest to przyjemne.
Przed ukazaniem
się boxu snuto nadzieje o rychłym wypuszczeniu pierwszych czterech albumów The
Beatles w wersji stereo. Niestety, materiał zamieszczony na tej reedycji dyskograficznej
zawierał cztery pierwsze płyty z dźwiękiem mono. W sumie, może to i lepiej.
Początki stereofonii w latach sześćdziesiąty nie należały do mocnych startów.
Ale wady techniczne de
facto przesłaniał nowy nośnik zapisu danych. Wówczas każdy, kto był zwolennikiem
małej, plastikowej płytki opiewał jej walory, rozmiar, prostotę odtwarzania i
trwalszy materiał, z jakiej została wykonana. Płyta CD i sposób korzystania z
niej nie przypominał już ceremonii. Nie trzeba było wyciągać jej z wielkiej
koperty, nie trzeba było jej trzymać obiema rękami, aby położyć na talerzu
gramofonu. Nie trzeba było martwić się o igłę ani też o jej wyważenie. Wszystko
zastąpił laser. Szczęśliwie w dzisiejszych czasach winyle wracają do łask i
możemy cieszyć się ciepłym, dynamicznym dźwiękiem wydobywającym się z płyty
winylowej.
4) The Beatles
Mono & Stereo Box Set
Wersje stereo
złożono w wysokojakościowych wspomnianych digipackach, te natomiast znalazły
się w dwóch przegrodach czarnego boxu. Poza nimi dołączono płytę DVD z krótkimi
materiałami dokumentalnymi "Mini Documentaries" opisującymi proces
powstawania każdej płyty poza "Past Masters". Każdy z nich znalazł
się na wersjach płyt wydanych oddzielnie w formacie QuickTime.
W wypadku boxu
monofonicznego, poszczególne albumy nie zostały wydane oddzielnie.
Tamtejsza dyskografia obejmowała jedynie wszystkie płyty wydane kiedykolwiek
jednokanało, czyli aż do Białego Albumu z dołączeniem "Mono Masters"
- inaczej "Past Masters" w wersji mono. W odróżnieniu od digipacków
stereo, płyty oprawiono w wierne miniaturowe repliki kopert winylowych,
przywołujące w pamięci fanów te dawne wydania.
Kiedy jeszcze w
Programie Trzecim Polskiego Radia w ramówce obecna była audycja "W studiu
i na scenie", jej prowadzący - znany wszystkim Piotr Metz będący także
moim radiowym autorytetem na krótko przed premierą boxów poświęcił jedno
wydanie w całości nowym remasterom jak i Abbey Road. Zbliżała się 40-sta
rocznica wydania ostatnie wspólnie nagranego albumu. Z tej okazji Piotr Metz
zapowiedział słuchaczom, że "przygotujemy się dzisiaj do premiery nowych
wydań". I podczas tej audycji została objawiona rzecz następująca - wersje
monofoniczne płyt The Beatles ukazują dokładnie to, co tak naprawdę nagrali w
studiu. I jest to poniekąd prawdą, bowiem jednokanałowe Sgt. Pepper i Magical
Mystery Tour mają w sobie więcej efektów i rzeczy, jakie zaginęły w mixach
stereo, a które upiększają i dodają blasku temu, jak sam to nazywam - dyptykowi
psychodelicznemu. Ponadto inną ciekawostką są albumy "Help!" i Rubber
Soul - zostały bowiem one rozszerzone o stereofoniczne miksy, a mowa tu o
oryginalnych miksach z 1965 roku.
Przechodząc na
chwilę do boxu stereo - mamy wreszcie debiut pierwszych czterech albumów w
wersji dwukanałowej na CD. Co prawda obecny jest tu wspomniany hard mix,
aczkolwiek było to pierwszy wydanie kompaktowe (nie licząc wydanych wcześniej
bootlegów). O dziwo, Stereo Box mimo gabarytu jest tańszy o mono.
Prawdopodobnie spowodowane jest to tym, że box jednokanałowy jest bardziej kolekcjonerski.
Obydwa zestawy zostały wydane ponownie w 2012 pod postaciami płyt winylowych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz