10 sierpnia 2016

Reedycje płyt The Beatles po 1970 roku

PRELEKCJA NA I MIĘDZYNARODOWYM ZLOCIE FANÓW

THE BEATLES W LUBLINIE (30-31.07.2016)


Jakieś pięć lat temu przeglądając najpopularniejszy serwis wideo Internetu natrafiłem na pewien interesujący kanał. Prowadził go meksykanin, bardzo chętnie przemawiający do obiektywu swojej kamery. Filmy, jakie kręcił, ukazywały zarówno jego jak i członków rodziny wykonujących covery przebojów Liverpoolskiego Kwartetu przy użyciu tych samych modeli gitar, jakie niegdyś mieli w posiadaniu The Beatles. Ale obok nich właściciel konta zamieszczał tam także inne filmy, pokazujące zawartości ekskluzywnych wydań fonograficznych. Dzisiejszy Internet jest pełen trendów, nierozumianych przez pewną grupę osób. Jednym z takich zjawisk są tzw. "unboxingi". Dosłownie tłumacząc, filmik ma na celu "odpakowanie czegoś". Dotyczy  to głównie rzeczy dopiero co wydanych. Gdy ktoś otrzymywał najnowszy model smartphone'a, zaraz po dostarczeniu przesyłki właściciel uruchamiał kamerę, by zarejestrować film, w którym pochwaliłby się światu swoim zakupem. Filmy takie mają również na celu pokazanie osobom zainteresowanym zakupem tego przedmiotu szczegóły jego zawartości. Bardzo często autor filmu dołącza do obrazu swoje własne refleksje.
Ów meksykanin zbierał wszystko, co miało bliższy lub dalszy związek z Beatlesami. Dla przykładu pierwszy wypuszczony filmik z września 2009 roku to otwarcie wielkiej paczki odebranej z rąk kuriera, skrywającej kilka egzemplarzy najnowszych zestawów dyskografii Beatlesów w wersjach mono i stereo.
W swoim referacie przypomnę te najistotniejsze reedycje, które znalazły się na rynku muzycznym po rozpadzie grupy.


1) THE BEATLES COLLECTION (1978)

Pierwszym poważnym zestawem dyskograficznym jest zbiór zatytułowany "The Beatles Collection", wydany 2 listopada 1978 nakładem wytwórni Parlophone. Gromadził w sobie wszystkie dwanaście albumów studyjnych oraz dodatkową płytę "Rarities", będącą swoista "prawersją" wydanej dziesięć lat później kompilacji "Past Masters". Jak wszyscy wiemy, składały się na nią single nie-albumowe. Największe znaczenie w tym zbiorze, zwłaszcza dla Brytyjczyków, miał album "Magical Mystery Tour". W roku oryginalnej premiery - 1967 - jego pełnowartościowa wersja zjawiła się wyłącznie w Ameryce. Na Wyspach Brytyjskich wydawcy podjęli decyzję o publikacji wyłącznie EP-ki, gdzie zamieszczono utwory ze ścieżki dźwiękowej do krótkiego filmu o tej samej nazwie. Na pełnowartościowy longplay czekano dziewięć lat. Box "Collection" jest pierwszym zestawem z pełną dyskografią The Beatles.

2) The Beatles: The Collection (1982)

                                        
W tym punkcie chciałbym zwrócić uwagę na najlepsze winylowe wydanie, jakie kiedykolwiek zostało wyprodukowane. Rok 1982 przyniósł elegancki box ze wszystkimi albumami The Beatles. Producentem wydania była amerykańska wytwórnia płytowa Moblie Fidelity Sound Lab. Założona w 1977 roku przez Brada Millera firma zajmowała się tłoczeniem audiofilskich płyt winylowych. Z biegiem ewolucji technologicznej Mo-Fi wydawało także złote 24 karatowe płyty CD oraz hybrydowe, zawsze w ściśle limitowanym nakładzie 5000 kopii - bez planowania wznowień po wyczerpaniu.
Mówiąc o przygotowaniu materiału, głównym atutem każdego wydawnictwa spod szyldu Mobile Fidelity jest fakt, iż podstawą w całym procesie są oryginalne taśmy matki. Inżynierowie odpowiedzialni za mastering mieli za zadanie przenieść na 200-gramowy winyl pełnowartościowe brzmienie zawarte na głównej taśmie.
Box beatlesowski różni się od innym tym, że koperty skrywające japońskie winyle nie zawierały reprodukcji okładek a fotografie taśm każdego albumu, a także skany arkuszy z informacjami o utworach zapisanych na nośnikach magnetycznych, czasie ich trwania oraz szczegółów technicznych. Reprodukcje okładek znalazły się w dołączonym albumie książkowym wraz certyfikatem autentyczności wystawionym przez ekipę Mo-Fi.

3) The Beatles Box Set (1988)

Wchodzimy teraz w sferę czysto scyfryzowaną, która towarzyszyć nam będzie do końca.
Gdy w latach osiemdziesiątych zjawiły się płyty kompaktowe, było od razu pewne, że po czasie wyprą zasłużone winyle, co tak się stało. EMI wypuściło pełną dyskografię w całości na kompakcie. Materiał został opatrzony sygnaturą informującą, że cały materiał został zremastrowany cyfrowo. O ile cały proces był faktem, to jakość nagrań nie była jednak zadowalająca. Mówi się, że powodem niedopatrzeń był pośpiech, jednak tylko pracownicy EMI opracowujący ścieżki wiedzą lepiej, co działo się podczas procesu restauracji materiału.
Swój spory udział w szykowaniu reedycji miał nikt inny jak tylko George Martin. Między innymi dlatego, że podjął się stworzenia zupełnie nowego miksu stereo albumów "Help" i "Rubber Soul". Chodziło w gruncie rzeczy na naprawienie pewnego błędu technicznego (ja go tak nazywam), zwanego fachowo "hard mix". Polegało to na "chamskim wrzucaniu wokali w lewy kanał, gdy instrumentarium znajdowało się w prawym" - cytat jednego z forumowiczów polskiego forum The Beatles sprzed kilku lat. Przyznam szczerze, że na słuchawkach nie jest to przyjemne.
Przed ukazaniem się boxu snuto nadzieje o rychłym wypuszczeniu pierwszych czterech albumów The Beatles w wersji stereo. Niestety, materiał zamieszczony na tej reedycji dyskograficznej zawierał cztery pierwsze płyty z dźwiękiem mono. W sumie, może to i lepiej. Początki stereofonii w latach sześćdziesiąty nie należały do mocnych startów.
Ale wady techniczne de facto przesłaniał nowy nośnik zapisu danych. Wówczas każdy, kto był zwolennikiem małej, plastikowej płytki opiewał jej walory, rozmiar, prostotę odtwarzania i trwalszy materiał, z jakiej została wykonana. Płyta CD i sposób korzystania z niej nie przypominał już ceremonii. Nie trzeba było wyciągać jej z wielkiej koperty, nie trzeba było jej trzymać obiema rękami, aby położyć na talerzu gramofonu. Nie trzeba było martwić się o igłę ani też o jej wyważenie. Wszystko zastąpił laser. Szczęśliwie w dzisiejszych czasach winyle wracają do łask i możemy cieszyć się ciepłym, dynamicznym dźwiękiem wydobywającym się z płyty winylowej.

4) The Beatles Mono & Stereo Box Set

Jest 9 września 2009 roku, Londyn. Jestem wraz z wycieczką szkolną na tygodniowym pobycie w stolicy Wielkiej Brytanii. Jest typowa angielska pogoda szczęśliwie bez deszczu. W ramach wolnego czasu miedzy jednym a drugim punktem dnia, będąc na Picadilly Circus szukałem jakiegoś pobliskiego sklepu z płytami, aby zobaczyć, jak stoi brytyjski przemysł muzyczny. Na tym imponującym placu z telebimami i szyldami m.in. TDK zaprowadzono mnie do sklepu HMV. Pierwsze, co widzę po wejściu tamże to stoiska z winylami. Akurat była to wystawa specjalna, poświęcona zespołowi związanym zarówno z Liverpoolem, Londynem jak i całą Wielką Brytanią. Nie było Sgt. Peppera, nie było Abbey Road, było wspominane tutaj wielokrotnie "Magical Mystery Tour" i wiele innych. Ale wtedy największą uwagę przykuwały pewne dwa boxy objęte specjalną, antyzłodziejską ochroną. Jeden - biały sześcian i drugi - czarny prostopadłościan. Wokoło nich spoczywało kilkadziesiąt zapakowanych w folię digipacków. Tego dnia Wielka Brytania grzmiała w posadach. Bowiem właśnie wtedy światło dzienne ujrzały dwa ekskluzywne boxy z dyskografią The Beatles, zapowiadane już jakiś czas temu. Czytając notkę towarzyszącą wydaniu w mediach internetowych, mogliśmy przeczytać, że "proces remasteringu trwał cztery lata, a osobami odpowiadającymi za wszystkie czynności restauratorskie byli najstarsi inżynierowie Abbey Road Studios".
Wersje stereo złożono w wysokojakościowych wspomnianych digipackach, te natomiast znalazły się w dwóch przegrodach czarnego boxu. Poza nimi dołączono płytę DVD z krótkimi materiałami dokumentalnymi "Mini Documentaries" opisującymi proces powstawania każdej płyty poza "Past Masters". Każdy z nich znalazł się na wersjach płyt wydanych oddzielnie w formacie QuickTime.
W wypadku boxu monofonicznego, poszczególne albumy nie zostały wydane oddzielnie. Tamtejsza dyskografia obejmowała jedynie wszystkie płyty wydane kiedykolwiek jednokanało, czyli aż do Białego Albumu z dołączeniem "Mono Masters" - inaczej "Past Masters" w wersji mono. W odróżnieniu od digipacków stereo, płyty oprawiono w wierne miniaturowe repliki kopert winylowych, przywołujące w pamięci fanów te dawne wydania.
Kiedy jeszcze w Programie Trzecim Polskiego Radia w ramówce obecna była audycja "W studiu i na scenie", jej prowadzący - znany wszystkim Piotr Metz będący także moim radiowym autorytetem na krótko przed premierą boxów poświęcił jedno wydanie w całości nowym remasterom jak i Abbey Road. Zbliżała się 40-sta rocznica wydania ostatnie wspólnie nagranego albumu. Z tej okazji Piotr Metz zapowiedział słuchaczom, że "przygotujemy się dzisiaj do premiery nowych wydań". I podczas tej audycji została objawiona rzecz następująca - wersje monofoniczne płyt The Beatles ukazują dokładnie to, co tak naprawdę nagrali w studiu. I jest to poniekąd prawdą, bowiem jednokanałowe Sgt. Pepper i Magical Mystery Tour mają w sobie więcej efektów i rzeczy, jakie zaginęły w mixach stereo, a które upiększają i dodają blasku temu, jak sam to nazywam - dyptykowi psychodelicznemu. Ponadto inną ciekawostką są albumy "Help!" i Rubber Soul - zostały bowiem one rozszerzone o stereofoniczne miksy, a mowa tu o oryginalnych miksach z 1965 roku.
Przechodząc na chwilę do boxu stereo - mamy wreszcie debiut pierwszych czterech albumów w wersji dwukanałowej na CD. Co prawda obecny jest tu wspomniany hard mix, aczkolwiek było to pierwszy wydanie kompaktowe (nie licząc wydanych wcześniej bootlegów). O dziwo, Stereo Box mimo gabarytu jest tańszy o mono. Prawdopodobnie spowodowane jest to tym, że box jednokanałowy jest bardziej kolekcjonerski. Obydwa zestawy zostały wydane ponownie w 2012 pod postaciami płyt winylowych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz